wtorek, 28 listopada 2017

ULUBIEŃCY MIESIĄCA / listopad

Witam w kolejnej odsłonie ulubieńców, tym razem na miesiąc - listopad! Sądząc po ostatnim zainteresowaniu ulubieńcami miesiąca na październik zdecydowałam kontynuować serię, a może akurat coś was zainteresuję! W dzisiejszym zestawieniu mam dla was samych ulubieńców kosmetycznych, bez książki, ponieważ szykuję dla was notkę ze specjalnym wydaniem. To będzie coś nowego na blogu, czego jeszcze nie było. A ponadto szykuję ciekawą akcję, do której mam nadzieje dołączy nie tylko każdy bloger, vloger, ale wszyscy ludzie! Listopad zleciał w mgnieniu oka, a szał świąteczny nie tylko wciągnął cały internet ale i również moją rodzinę. Wszyscy już coś kupują, a ja im tylko podrzucam pomysły, sama zapisując co dla kogo kupię. A może te zestawienie, które dla was przygotowałam zainspiruje do zrobienia ciekawego pomysłu...koniecznie dajcie znać w komentarzach. 


Będę szczera, nigdy nie używałam konturówek. Broniłam się rękoma i nogami, nie mogłam się przekonać. Pewnego dnia w szale promocji w Rossmannie, zerknęłam na półkę z Wibo i nie mogłam się oprzeć konturówce o numerku 4. Ci co mnie obserwują, od dawna wiedzą, że jestem zakochana w każdym odcieniu różu. A jak już jest to brudny róż, to całkowicie oddaje się mu:) Leżała sobie w kącie na swoją kolej do użycia, a przekonanie do niej zajęło mi kilka miesięcy. Po zakupie szminki z MACA, przełamałam się i delikatnie obrysowałam kontur moich ust. Efekt: oszałamiający! Nie mogłam przestać napatrzeć się na moje usta. Były w końcu takie jak chciałam, pełne, koloru różowego i przyciągały subtelnie uwagę. Od tej pory, kiedy tylko mam okazję używam jej nałogowo. A cena jeszcze bardziej zachęca do kupna kolejnych!


Cienie z Inglota są moimi perełkami, o dwóch kolorkach na tym zdjęciu mogliście przeczytać w poście Perełki kosmetyczne, gdzie zapraszam na nadrobienie zaległości, a najnowszy, który już nie jest tak piękny jak na zdjęciu bo wykorzystałam go, aż do połowy, od ostatniego zakupu! O moim szale do koloru różowego nie muszę ponownie wspominać, więc zapewne doskonale wiecie (lub możecie sobie wyobrazić) jak wiele kombinacji tym kolorkiem stworzyłam. Pigmentacja jest niesamowita, dawno z tak bardzo napigmentowanymi cieniami się nie spotkałam. A co najlepsze, mogę kupować je osobno dzięki czemu żaden się nie zmarnuje, tak jak w niektórych paletkach gdzie narzucają nam swoje kolory. Cena również uważam, że jest adekwatna do wykonania. Jeden cień kosztuje 15 zł. Można do tego dokupić pustą paletę magnezową, gdzie schowamy wszystkie nasze zdobycze do powiek.

Moja kolekcja pomadek w kredce od Golden Rose zdecydowanie powiększa się z szybkością wiatru. I sama nie wiem jak to wychodzi, że wchodzę do sklepu po jakąś rzecz, a wychodzę z kolejną szminką od nich. To już chyba uzależnienie! Ale nie powiem, że jestem rozczarowana, bo tak nie jest. O ich pomadkach pisałam już w nie jednej notce, ciągle podkreślam, że są niezawodne! Na ustach wytrzymują po kilka godzin, niestety przy piciu i jedzeniu je zjadamy. Co nie zmienia faktu, że gama kolorystyczna jak i nasycone kolory są wręcz do pokochania. Kto jeszcze ich nie miał, musi choć jedną przetestować. Nie bez powodu wizażystki z Polski używają i chwalą na każdym kroku.:)

No i zupełna nowość u mnie to perfumy ze sklepu Nicole. Od zawsze jestem oddana swoim perfumom z różnych katalogów, tym razem skusiłam się na coś nowego i innego. O sklepie Nicole dowiedziałam się z Instagrama i od tego momentu towarzyszą mi wszędzie. Nie ma nic lepszego, niż słuchanie komplementów: "Jakich perfum używasz? Cudownie pachniesz!" albo od mojego chłopaka, który od razu powiedział: "Masz inne perfumy! Pięknie pachniesz!" Tak, takie cuda właśnie działają te perełki. Świetna jakość, trwałe, za rozsądną cenę. Buteleczki mają 30ml., co oznacza, że możemy zabrać je dosłownie wszędzie. Mój wybór padł na numer 116 od Christina Diora Miss Dior Cherie. I jestem całkowicie nimi zachwycona! Link do stronki sklepu: https://www.sklep-nicole.pl/

Podzielcie się koniecznie w komentarzach waszymi ulubieńcami na ten miesiąc! Oraz czy znacie produkty, które tutaj przedstawiłam? Jakie macie o nich zdanie?

SOCIAL MEDIA
FACEBOOK  INSTAGRAM TUMBLR
EMAIL: pa.grygorowicz@gmail.com






13 komentarzy:

  1. Ja kiedyś nieodzownie malowałam usta i używałam konturówek. Teraz jakoś o tym zapomniałam, ale również ostatnio zakupiłam konturówkę i muszę wrócić do tego nawyku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te cienie powaliły mnie z nóg juz wiem co bedzie moim kolejnym zakupem ładny wygląd bloga. Powodzonka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam perfumy marki Nicole, ahhh! <3
    Pozdrawiam!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie ja też jakoś nigdy nie używałam konturówek, ale muszę w koncu i ja sobie je sprawić, bo czasem jak sobie pomaluję usta, bo wyglądam jak klaun, tak mam powyjeżdżane :P hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie! Sama nie jestem przekonana do konturówek, i może niesłusznie? :) kuczyniaczekpisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi ulubieńcy:)
    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię GR,tej pomadki jeszcze nie testowałam,ciekawa jest :)
    zapraszam do siebie -> KLIK :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Eh eh jeśli chodzi o kolekcję produktów do ust, to chyba ja się nie mam co odzywać w porównaniu do Ciebie :D 99% w ciągu roku, nie maluję ust, ani nie nawilżam :D A, i twoje róże zdecydowanie nie dla mnie - brązowe, kremowe, to jest coś :) Podobają mi się twoje zdjęcia!
    Pozdrawiam serdecznie! Diamentowe myśli - klik

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomadka GR zawsze się przyda. Wiele osób chwali tę firmę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Też uwielbiam cienie z Inglota. Bardzo często na nich pracuję i jestem mega zadowolona. Podoba mi się ten post i czekam na więcej, buziaki <3

    Ola GAPa

    OdpowiedzUsuń
  11. przepiękne cienie z inglota :) chyba muszę się z nimi lepiej zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia